Szybko, przyjemnie, bezpiecznie, na czas i w bardzo milej atmosferze dolecielismy AirAsia.com do pierwszego celu naszej podrozy. (Zdanie to dedykuje Luftkansa i Lot! Bez problemu dotarlismy do naszego guest house Rumah Palagan, gdzie jak sie okazalo wzbudzilismy niezla sensacje. Okazalo sie, ze nikt kto nie jest muzulmaninem w tym wlasnie tygodniu (czyli od poniedzialku) nie podrozuje po Jawie. Hotele wypelnione sa rodzinkami Indonezyjczykow, ktorzy fetuja zakonczenie Ramadanu. O tak dzieci zauwazylismy i to w duzych ilosciach. Zgodnie z umowa nie moglismy zrobic szybkiego check in, tak wiec pierwsze godziny spedzilismy w restaruacji i lobby w towarzystwie pewnie 20 dzieciakow. Dla nich to wlasnie my bylismy atrakcja. Prosze tylko nie sygerowac, ze ja bylem atrakcja. Zauwazylismy juz, ze w Indonezji, osoby otyle wystepuja w wiekszej ilosci, niz w innych czesciach Azji. Wzbudzilismy takze zainteresowanie obslugi hotelu, ktora na nasz widok wydala okrzyk Hello Mr. Magda! To bylo nic w porownaniu z tabliczka taksowkarza na lotnisku w Jogja, ktory nas odebral. Przywital nas tabliczka z napisem Ms.Jacek Korzewska. Byl spory fun!!!
Mielismy wyjatkowo duzo sily, jak na pierwszy dzien na urlopie. Wydalo mi sie to podejrzane, ale z drugiej strony pomyslalem sobie, ze moze bedac na dziesiatkach lekarstw byl to efekt uboczny. Teraz wiemy, ze bylo to efekt uboczny... trwajacy az do nastepnego poranka. Zorganizowalismy sobie taksowke, i w podskokach (no bo byly lekkie wyboje) pojechalismy do centrum miasta. Cholerka jasna, pomyslalem sobie, ale dlaczego mieszkamy pewnie z 10km za miastem? Teraz nie zaluje bo osbluga jest wspaniala, cierpliwa, zyczliwa i zawsze usmiechnieta. (To zdanie takze dedykuje Lufthansa i LOT!).
Po przejsciu pewnie 2 km, w czasie ktorych odrobilem swoja lekcje grzecznosci (oznacza to, ze grzecznie odpowiedzialem pewnie 117 razy na propozycje, ze ktos moze mi cos pokazac, lub zawiesc mnie na koniec slawnej ulicy w Jogja Malioboro, thank you, thank you, thank you + 114 razy thank you) dotarlismy do konca. I sobie tak pomyslalem: a po co my tutaj wlasciwie przyjechalismy? tutaj nie ma niczego? Oj glupi bylem, glupi! Przeszlismy kolejne 100 metrow i przed naszymi oczami ukazal sie tlum. Najpierw niewielki. Tak jakby kilkaset osob przygotowywale sie do jakiegos marketu (no ewentualnie byl to zjazd wlascicieli motorynek, w tym jednego malego czlowieczka fana Harleya). Cos mi tutaj nie pasowalo! Dlaczego o 09:45, a potem o 09:55 w tym wlasnie miejscu pojawilo sie kilka tysiecy ludzi? A my w tym tlumie (zaznaczam, ze bylo absolutnie bezpiecznie i znow Magda stala sie glowna
W poprzedniej relacji pisalem, ze pamietam z dziecinstwa maski z Indonezji ... ale takze lalki z teatrzyku cieni. Nie moglismy sobe odwmowic przyjemnosci ogladania jednej z historii. Nie do konca moglem wszystko zrozumiec, ale wydaje mi sie ze zlo walczylo z dobrem. Wygralo oczywiscie dobro! Teatr byl atrakcja nie tylko dla turystow. Co ciekawe przyjemnie ogladalo sie cala historie nie tylko patrzac na cienie. Mozna bylo takze dokladnie zobaczyc aktora, ktory animowal wyprawione ze skory, fantastyczne dokladnie wyciete i cudownie pomalowane lalki, i jednoczesnie opowiadal cala historie. Kilkunastu muzykow sworzylo basniowa atmosfere.
Pierwszy dzien potwierdzil, ze Azja to jest nasze miejsce. A jak przeczytacie slowa "That's the way I like it!" to bedziecie wiedzieli jakie sa inne powody, ze tak wlasnie napisalem!
Pytanie 2
Co oznacza Ramadan? Odpowiedz wraz z adresem pocztowym prosimy wyslac na korzewscy@gmail.com. Pierwsza pocztowka zostala juz przygotowana i jutro wysylamy! Kto wygral? Dowie sie za kilka tygodni,po otwarciu skrzynki pocztowej