czwartek, 8 października 2009

Lombok - Troche po centrach

Adi. Adi to kolejny taksowkarzo-kierowca, ktorego napotkalismy na swojej trasie. Wlasciwie nie my jego, ale on nas. Adi ma 29 lat, jest chudziutki, zadbany i dobrze ubrany. Opowiedzial nam historie swojego zycia - poczawszy od pierwszego malzenstwa, z bardzo bogata dziewczyna. Niestety tesciowie go nie akcptowali. Adi pochodzil z nizin spolecznych, krotko mowiac byl biedny. Pomimo milosci jaka nadal darzy swoja byla zone i synka, niestety zyje w nowym zwiazku. Rozwidl sie i ozenil ponownie. Z nowa zona jeszcze nie ma dzieci, no i jest od niego duzo mlodsza. Tej historii bysmy nie znali, gdyby nie zaczepil nas na ulicy w Seggigi i nie wynegocjowal sprzedazy wycieczki sladami tzw. primitive tribes.

Zaczelismy od odwiedzin w wiosce, centrum przemyslu ceramicznego na Lomboku. Jak wszyscy wiecie, jestem wielkim fanem garncarstwa. Juz nie raz chcialem sie zapisac na kurs, ale to termin nie taki, to nad first choicem musialem pracowac. Zatem dojechalismy do wioski. No i tu niestety Adi mnie rozczarowal. Zamiast do pracowni, fabryki, zakladu czy spoldzielni garncarskiej zawiozl nas do ... supermarketu z ceramika. Wybor byl calkiem spory, kolory ciekawe. Wybralem kilka rzeczy, Magdusia o dziwo, ala z trudem zaakcpetowala jeden lub drugi garnek. Ale cos we mnie peklo, poczulem, ze te garnki nie sa mi przeznaczone. Grzecznie podziekowalem i wyjechalismy. Zapytalem Adiego czy moze nas zawiezc do producentow. Niestety okazalo sie, ze jest to niemozliwe. Wszyscy rekodzielnicy o tej godzinie, a bylo to w poludnie, sa niby w polu i zajmuja sie zbieraniem soji. Jakos w to nie moglem uwierzyc i nadal nie wierze. Pewnie nie byly to wyroby lokalne ale importowane z Chin lub Wietnamu. A takie ladne.


Z centrum przemyslu ceramicznego przejechalismy w kilka minut do centrum wlokienniczego. Tu sprawa wygladala duzo lepiej. Urocza przewodniczka (angielskiego uczyla sie na kursie letnim w 3 miesiace) oprowadzila nas po wiosce. Trafilismy na przygotowania do slubu w sobote. Troche to dziwne byl wtorek a juz gotowali ryz na sobote. Dobrze, ze nas nie zaprosili, hehehe. W innym domu Magda probowala tkac. Jak sie okazuje, glowa domu w tej wiosce jest osoba, ktora potrafi tkac. Pierwszy raz podczas naszego pobytu, czulem sie jak Magdusia caly czas w Indiach. Wszyscy sie do niej zwracali - Magdalena chcialabys sprobowac tkac, Magdalena chcialabys zobaczyc kolejny dom, Magdalena chcialabys cos kupic? A mnie to nikt o nic nie zapytal. Oj przepraszam, Magdusia zapytala mnie, czy ponegocuje troche przy zakupie niby to obrusika niby narzutki. Zgodzilem sie, nawet calkiem niezle mi poszlo.


Z centrum wlokienniczego pojechalismy do skansenu. Przynajmniej takie mielismy wrazenie. Chociaz przewodnik po wiosce powiedzial nam, ze tak tu ludzie zyja, ale cos nam nie pasowalo w tym wszystkim. Ciekawe tylko dlaczego przewodnicy siedzieli przed wioska pod bambusami i bylo ich kilkunastu. A nikt z samej wioski nie byl zainteresowanym oprowadzeniem po niej.


Mieszkancy generalnie odpoczywali, moze dlatego ze bylo to w poludnie? Jedna z rodzin zaprosila nas na kawe. Takze bylismy na kawie u Sasakow. Tak nazywa sie wlasnie rdzenni mieszkancy Lomboku. Kawa byla zaje... mocna, do tego byly ryzowe ciasteczka. Generalnie, chyba bylismy dla nich atrakcja. Od przewodnika, dowiedzielismy sie jeszcze, ze u Sasakow, mezczyzna spi przed domem, a kobieta w domu. No chyba, ze sa zaraz po slubie to wtedy spia razem. Kiedy mezczyzna chce splodzic kolejne dziecko, lub poprostu pobaraszkowac z zona, wtedy puka do drzwi. Kobieta moze go wpuscic lub nie. No widac, ze to juz kolejne miejsce na tej wyspie, gdzie mezczyzn traktuje sie podmiotowo.


Ostatnim przystankiem tego dnia, byla Kuta. Oczywiscie nie Kuta na Bali ale Kuta na Lomboku. Obie Kuty maja jednak wspolna ceche. Jest to centrum surfingu na wyspie. Chociaz my serferow widzielismy w uroczym barku na plazy, ale pewnie w sezonie jest ich tu wiecej. Za to widzielismy urocze dzieciaki taplajace sie w przejrzystej wodzie.


Adi sie sprawdzil, kupimy od niego wycieszke na Gili.


Pytanie 16
Kto to jest Balik?
Odpowiedz na to pytanie prosimy przeslac na adres korzewscy@gmail.com podajac adres do korespondencji. Wylosujemy zwyciezce, ktory otrzyma od nas kartke pocztowa. To bedzie niespodzianka. Zachecamy do udzialu w konkursie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz