sobota, 10 października 2009

Denpasar - Ostatni dzien na Bali

Przylecielismy do Denpsar dosc wczesnie rano. Niestety nie moglismy zajac naszego pokoju, hotel byl jescze mocno oblozony. Postanowilismy zostawic nasze bagaze i przejechac sie do jakiegos centrum, aby zjesc sniadanie.

To chyba byl blad. 2 miejsca, do ktorych nas wyslano zupelnie nie przypadly nam do gustu. Nie poddalismy sie i przeszlismy przez lokalne bazarki w celu poszukiwania jakiejs okazji.
I zrobilo nam sie milo.
Dobrze, ze wiekszosc czasu na Bali spedzilismy jednak w Ubud, bo tam byla prawdziwa atmosfera "mistycznej i uduchowionej" wyspy. Tutaj w Denpasar, jak powiedziala zona, jest troszke jak w Jastrzebiej Gorze. Nie mamy nic przeciwko Jastrzebiej Gorze, ale nie da sie jej porownac np. do Kazimierza (Ubud).
Juz wczesniej obiecalem Magdzie, ze w Kucie, ktora jest kultowym miejscem dla sufrerow z Australii, bedzie miala szanse popatrzec sobie na plywajacych na deskach "plaskobrzuchowcow". Nie dotrzymalem jednak obietnicy. Na naszej plazy przy hotelu, byli surferzy, ale wszyscy wygladali na emerytow-surferow, ktorzy czasy swietnosci mieli juz dawno za soba. Mimo wszystko lubimy emerytow!

Zaszylismy sie w hotelu. Tutaj poczulismy, ze mozna miec prawdziwy urlop nieruszajac sie z jednego miejsca. Ale tez zadalismy sobie pytanie, ile dni wytrzymalibysmy tylko siedzac w hotelowym basenie i doswiadczajac hotelowej kuchi. Zgodnie stwierdzilismy, ze maksymalnie 3 dni! Musimy jednak przyznac, ze ten hotel mial wysmienita restauracje, tak wiec zamiast ogladac emerytow-surferow dumnie wciagajacych brzuchy i chodzacych po Baruna Beach, oddalismy sie uciechom kulinarnym!

Szybkie pakowanie... czas jutro wracac do domu!!!!

Pytanie 19
Gdzie powinnismy pojechac w przyszlym roku?
Odpowiedz na to pytanie prosimy przeslac na adres korzewscy@gmail.com podajac adres do korespondencji. Wylosujemy zwyciezce, ktory otrzyma od nas kartke pocztowa. To bedzie niespodzianka. Zachecamy do udzialu w konkursie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz